17.08.2017

​Guru Kieślowski

Premiera biografii Kieślowski. Zbliżenie odbędzie się dopiero 19 września. Jednak już w piątek podczas spotkania w ramach festiwalu Literacki Sopot Katarzyna Surmiak-Domańska opowiedziała o swojej najnowszej książce.

Rozmowa, którą prowadziła dziennikarka Dorota Karaś, dotyczyła różnych wątków z życia prywatnego i zawodowego Krzysztofa Kieślowskiego. Przede wszystkim jednak autorka biografii próbowała przybliżyć jego osobowość. Opowiadała o dzieciństwie naznaczonym chorobą ojca, o przenikliwości i inteligencji reżysera oraz o samokrytycyzmie wobec własnych dzieł. – Miał naturę pesymisty, o czym bardzo chętnie mówił. On zawsze sobie wszystko wyobrażał jak najgorzej. Bał się przyszłości – stwierdziła. – I był człowiekiem, który nie bywał radosny. On się lubił wygłupiać. Był często wesoły, ale nie był człowiekiem szczęśliwym. Był melancholikiem i mizantropem.

Prowadząca spotkanie podzieliła się swoimi wrażeniami na temat wyglądu reżysera. Widziała go jako lekko pochylonego, chudego mężczyznę z workami pod oczami. – Niezbyt, przynajmniej tak na pierwszy rzut oka, dbającego o swój wygląd i urodę – stwierdziła. Z tą opinią nie zgodziła się autorka biografii. Kieślowski robił wrażenie człowieka niedbającego o własny wygląd, ale nie była to do końca prawda. Jego ubiór był zawsze dopracowany. Zaczęło się to już w czasach licealnych od operacji plastycznej korygującej odstające uszy. – Poza tym zachowały się także listy Kieślowskiego do rodziców, w których dużo miejsca poświęcał swojej garderobie – zdradziła Surmiak-Domańska. W późniejszych latach, kiedy był już światowym reżyserem, także nie lekceważył mody.

Inne określenie reżysera, jakie padło w czasie rozmowy, brzmiało „człowiek tabelka”. To była cecha, którą odziedziczył od swojego pedantycznego i uporządkowanego ojca. Reżyser, chodząc po sklepach, wpierw zapisywał sobie ceny w zeszycie i dopiero później wybierał konkretny produkt. Po domu chodził z waserwagą i sprawdzał, czy wszędzie jest poziom. Pragmatyczna osobowość przełożyła się także na sposób tworzenia filmów. – Tak jak mówią jego przyjaciele i współpracownicy, on robił filmy na milimetrowym papierze. Wszystko miał rozpracowane, każde ujęcie i każdą scenę – zdradziła Surmiak-Domańska. Kieślowski nie miał duszy artysty, za to charakteryzował się myśleniem technicznym. I być może dlatego na początku zainteresował się filmem dokumentalnym. Według niego reżyser miał zapisywać rzeczywistość taką, jaka jest.

– Ten racjonalny człowiek w pewnym momencie został guru – zauważyła prowadząca. Według Surmiak-Domańskiej fenomen Kieślowskiego polegał na tym, że chyba był jedynym guru wśród polskich reżyserów. – Mistrzów mamy wielu. Guru to jest ktoś inny – dodała. – Guru kocha się za to, kim jest. Kieślowskiego kochano niezależnie od jego filmów. Miał coś takiego w sobie.

Pomysł na książkę zaproponował redaktor naczelny wydawnictwa Agora Paweł Goźliński. Powodów, dla których Surmiak-Domańska zgodziła się podjąć ten temat, było wiele. – Zawsze mnie intrygowała zagadka ogromnego sukcesu Kieślowskiego – wyznała. Nie chciała pisać jego biografii, a reportaż, który przecież opowiada o czymś więcej. – Tak chciałam snuć tę opowieść o Kieślowskim, by opowiedzieć o przemianach w Polsce – wytłumaczyła. Poza tym zaintrygował ją także rozdźwięk między legendą słynnego Kieślowskiego a sceptycyzmem samego reżysera wobec tej legendy. Reporterce jawił się on jako nadczłowiek, który ma niesamowitą charyzmę oraz silnie oddziałuje na innych. Podsumowała, że zaintrygowała ją anatomia osobowości guru.

Dominika Stańkowska

fot. Bogna Kociumbas

Powiązane wydarzenia

17/08/2018 18:00

PORTRETY