Podczas drugiego dnia Literackiego Sopotu na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże doszło do spotkania, którego celem było udzielenie odpowiedzi na pytanie, dlaczego Francja była i jest tak wielkim źródłem fascynacji dla polskiej kultury? W debacie prowadzonej przez Piotra Kieżuna brali udział Brigitte Gautier – doktor habilitowana na uniwersytecie Charles de Gaulle–Lille 3; Paweł Rodak – historyk literatury oraz dyrektor Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego; Paweł Bem – dokumentalista w Ośrodku Badań Filologicznych i Edytorstwa Naukowego IBL PAN.
Spotkanie rozpoczęła dyskusja o tym, jaki obraz Francji wyłania się z polskiej literatury, a przede wszystkim z książek Czesława Miłosza, Józefa Czapskiego, Konstantego Jeleńskiego, Witolda Gombrowicza i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Piotr Kieżun podkreślił, że Francja od zawsze była rodzajem mitu, w którym każdy chciał brać udział. Paweł Bem wytłumaczył polską fascynację Francją na przykładzie Czesława Miłosza, dla którego wielokrotne wizyty w Paryżu były przede wszystkim wyjazdami edukacyjnymi. Fascynacja Francją może dziwić nas współcześnie, ale w tamtych czasach była czymś oczywistym.Czesław Miłosz żył jeszcze w czasach, kiedy w domach mówiono po francusku, aby uniknąć podsłuchiwania służby. – Różnica między naszym a tamtym pokoleniem jest taka, że my musimy się uczyć francuskiego, a oni mieli tę umiejętność wpojoną od małego– podkreślił Paweł Rodak. Dla każdego z tamtego pokolenia było oczywiste, że prędzej czy póżniej (a lepiej prędzej) odwiedzi stolicę Francji. Jak trafnie napisał Henri de Bornier: „Tout homme a deux pays, le sien et puis la France”(„Każdy człowiek ma dwie ojczyzny: swoją własną i Francję”).
Paweł Rodak zauważył, że nie wszyscy eksplorowali Francję tak afirmatywnie jak Miłosz. Przykładem jest Witold Gombrowicz, który zbuntował się przeciwko Paryżowi i nie bywał nigdzie – ani w Luwrze, ani na paryskich salonach. Brigitte Gautier podkreśliła, że duży wkład w emigrację Polaków do Francji miał rząd francuski, który rozdawał stypendia – przede wszystkim Polakom i Czechom – aby urozmaicać kulturę francuską o artystyczne wpływy z zagranicy. – Co więcej – podsumowała Gautier – powinniśmy pamiętać, że ludzie, o których rozmawiamy, byli pisarzami, a zatem ich relacje z pobytu we Francji są przede wszystkim literaturą, którą pisali dla kogoś lub komuś.
Wątek paryskiej „Kultury” rozpoczął Paweł Rodak, informując o wystawie poświęconej dorobkowi Jerzego Giedroycia, którą można oglądać do 20 sierpnia w Państwowej Galerii Sztuki. Uczestnicy debaty wspomnieli pierwszy numer paryskiej „Kultury” z 1921 roku, w którym fascynacja Francją była silnie zarysowana. Paweł Rodak wspomniał, że Giedroyc i jego współpracownicy nie mieli łatwego życia we Francji, byli nazywani m.in. „faszystami Andersa”. – Jednak pomimo wrogich nastrojów było przekonanie, że jeżeli w końcu przyjdzie odrodzenie, to na pewno dojdzie do niego we Francji – podsumował Rodak.
Podczas spotkania w Teatrze Wybrzeże można było dowiedzieć się również, dlaczego Albert Camus i Jean-Paul Sartre szczerze się nie lubili, dlaczego Miłosz tworzył pod ogromnym wpływem twórczości Camusa oraz jak we Francji budowano socjalizm. Liczbai rozmaitość podjętych wątków pokazują, że Francja od zawsze była i jest dla Polaków źródłem wielu sporów i fascynacji. Debata zakończyła się słowami Brigitte Gautier, która postawiła kropkę słowami: – Ale drodzy Państwo, przede wszystkim proszę czytać książki.
Aleksandra Suchecka
fot. Bogna Kociumbas
17/08/2018 13:00