19.08.2018

Wirus Gombrowicz. Spotkanie z Klementyną Suchanow

Według Michała Nogasia rok 2017 był świetny pod względem wydanych biografii. – Za chwilę poznamy finałową siódemkę Nagrody Literackiej „Nike” 2018. I wydaje mi się, że dwa miejsca w tej siódemce są już zajęte. Tak się zdarzyło, że jedna z autorek jest w Sopocie – powiedział na początku spotkania z Klementyną Suchanow w ramach festiwalu Literacki Sopot.

Autorka biografii Gombrowicz. Ja, geniusz pierwszy raz zetknęła się z tym pisarzem w wieku piętnastu lat. – Wirus Gombrowicz dopadł mnie już dawno temu i pewnie nie opuści – zażartowała. Suchanow studiowała polonistykę oraz iberystykę, ale zawsze ciągnęło ją bardziej w stronę Argentyny – kraju, do którego wyemigrował autor Ferdydurke. Kiedy pierwszy raz tam pojechała, okazało się, że jest on znany tylko w wąskich kręgach literackich. – Polonia oczywiście go kojarzyła, ale było to z przekąsem, z takim skrzywieniem ust i zawsze po tym następowały jakieś niekorzystne dla pisarza anegdoty.

Praca nad biografią była trudna pod względem geograficznym i językowym. – Poza tym sam Gombrowicz jest nie lada wyzwaniem – przyznała autorka. Aby taka biografia powstała, potrzeba było też odpowiedniego dystansu. Biografię Gombrowicza Suchanow pisała dla młodego pokolenia, które jeszcze nie zna jego twórczości, albo dla osób, którym pisarz został nieodpowiednio przedstawiony. – I też niekoniecznie tylko dla Polaków. Chciałam odpolonizować jego historię. Przede wszystkim dlatego, że ona nie jest tylko polska, dokonuje się w różnych kontekstach kulturowych – dodała.

O Zakopanem w Urugwaju

W trakcie rozmowy autorka przybliżyła różne wątki, które porusza w dwutomowej biografii Gombrowicza. Mówiła o emigracji i życiu w Argentynie. – Śmieszne jest to – opowiadała – że jak przerabiałam kolejne dekady w jego życiu, to można było zobaczyć, jak on, adaptując się do nowych warunków i stwarzając siebie na nowo, tak bardzo powtarzał stare typy: zawsze jest jakaś kawiarnia ze stolikiem, przy którym zbiera się jakieś towarzystwo, w którym rozgrywają się różne intrygi.

Nie zabrakło także pytania o tęsknotę pisarza za Polską. – W twojej książce można przeczytać, że Gombrowicz siedział w pięknym miejscu w Urugwaju, ale wszystkie jego książki opowiadają o Polsce. Jest w zupełnie innym klimacie i innym punkcie, ale wszystko, co zna i umie opisać, jest polskie – zauważył Nogaś. Dla autorki biografii także było to szokujące. Odwiedziła miejsce na wybrzeżu Urugwaju, w którym pisarz spędził ostatnie wakacje. – Nie mogłam sobie tego wyobrazić, że Gombrowicz tam siedzi i pisze Kosmos, i jest mentalnie w Zakopanem – zdradziła. Suchanow mówiła także o tym, że Gombrowicz prosił swoje znajome o robienie pierogów czy klusek, a znajomi przywozili mu polskie produkty.

Ostatni dźwięk

Praca nad biografią była także trudna pod względem materiału. W tym wypadku niezwykle pomocna okazała się żona Gombrowicza. – Rita ma naturę badaczki, więc razem wyjaśniałyśmy różne wątki – opowiadała. W tym samym czasie robiono porządki w nagraniach wideo, które przez lata nagromadziły się u Gombrowiczów. – W czasie jednego fantastycznego wieczoru trafiłyśmy na jakieś taśmy, o których Rita nie pamiętała – zdradziła.

Jedno nagranie to zapis prywatnej, domowej rozmowy między Witoldem a Ritą. Pyta on żonę o lekarstwa, jakie ma dzisiaj wziąć. Bierze te lekarstwa. Popija. I odchodzi z pokoju jadalnego do swojego pokoju po kamiennej posadzce. To jest ostatni dźwięk po Gombrowiczu. 

Dominika Stańkowska

fot. Bogna Kociumbas

Powiązane wydarzenia